Zachęcamy do odwiedzenia i śledzenia strony Spółdzielnia Socjalna w Praktyce. Autorem tekstu jest Waldemar Żbik.
Ostatni wpis na portalu dotyczył 5 błędów popełnianych przy wykluczaniu członka spółdzielni socjalnej.
Poniżej fragment wpisu, do którego lektury odsyłamy do źródła macierzystego – link na dole strony.
“Wracam dzisiaj do kwestii wykluczenia członka spółdzielni socjalnej. Jest to decyzja podejmowana zwykle w napiętej atmosferze, a do tego sam proces i procedury nie należą do łatwych. Dlatego tak prosto jest popełnić błędy. Zajmiemy się dzisiaj kilkoma z nich.
Błąd #1 Brak podstaw do wykluczenia lub podstawy mocno naciągane
O tym, kiedy można wykluczyć członka ze spółdzielni pisałem w jednym z poprzednich wpisów.
Trzeba pamiętać, że wykluczenie członka to ostateczność, którą stosujemy tylko w wyjątkowych przypadkach. Musi być więc ku temu istotna przyczyna (zawinione działanie sprzeczne z ustawą, statutem czy dobrymi obyczajami). Jeśli mamy wątpliwości, czy dane działanie członka spółdzielni wyczerpuje przesłanki wykluczenia, to w razie sporu sądowego, tym bardziej będzie je miał sąd. Poza tym zdarza się, że usuwa się ze spółdzielni członka, który jest z jakiś powodów niewygodny. Wszystko to sprawia, że wykluczając członka powinniśmy być w stanie wykazać i udowodnić przed sądem, że zachowanie danego członka wyczerpuje przesłanki wykluczenia.
A jak to czasami wygląda w spółdzielniach socjalnych? Konsultowałem kiedyś pozew o uchylenie uchwały w sprawie wykluczenia pewnej pani, powiedzmy Magdy. W uchwale o wykluczeniu tej osoby można było przeczytać:
„Wykluczenie w/w członka uzasadnione jest nagannym zachowaniem i postawą wobec członków spółdzielni oraz umyślnym działaniem na szkodę spółdzielni, w szczególności poprzez stwarzanie niewłaściwej atmosfery w pracy, wielokrotne znieważanie, wyśmiewanie, poniżanie innych pracowników spółdzielni, podważanie kompetencji i pracy członków zarządu, inicjowanie nerwowych sytuacji wśród członków spółdzielni.
Dalsze pozostawanie pani Magdy w spółdzielni nie da się pogodzić z zasadami współżycia społecznego oraz postanowieniami statutu spółdzielni, a nadto zagraża stabilizacji pracy, rozwojowi dalszej działalności spółdzielni”.
To oczywiście perspektywa zarządu spółdzielni. A jak to widziała pani Magda? Zupełnie inaczej. Jej zdaniem zarząd działał na szkodę spółdzielni oraz niezgodnie z prawem, a wielokrotne zwracanie uwagi nie przynosiło żadnego rezultatu. Pani Magda podsumowuje: „Działania prowadzące do wykluczenia mnie z członkostwa w spółdzielni są dalszym ciągiem zdarzeń dyskryminacyjnych i mobbingowych, rozpoczętych przez zarząd, ze względu na moje sympatie osobiste, przekonania i poziom wykształcenia. Mają więc na celu pokrzywdzenie mnie jako członka spółdzielni, zmierzając do wyeliminowania mnie ze Spółdzielni oraz godzą w moje dobra osobiste.”